Ostatnio było u mnie dużo zmian. Wróciłam do pracy po urlopie rodzicielskim, co zbiegło się z pierwszymi urodzinami kochanej Tosi. Mimo dużego zakrętu na jakim się znalazłam, chodzi przede wszystkim o powrót do życia zawodowego, ze wszystkich sił zebrałam się i zorganizowałam pierwsze urodziny córeczki :)
Wiem, że każdy z nas ma dużo spraw na głowie, ale gdy odnajdziemy w sobie siłę, po przepracowanym dniu, uśnięciu dzieci, codziennie przez jakiś czas dając z siebie ostatnie możliwe pokłady energii możemy uzyskać taki efekt, o którym nawet nie pomyśleliśmy na samym początku!!!
Powiem szczerze, że ta aranżacja była dla mnie najcięższa ze wszystkich pod względem siły, czasu i zorganizowania się, ale efekt jest wręcz fenomenalny i tak na prawdę to rekompensata za ostatnie możliwe wysiłki!
Polecam każdemu, by się nie poddawał, by podejmował wyzwania i mimo codziennych obowiązków rodzinne imprezy zawsze organizował z rozmachem! Warto! Efekt zachwytu gości to najwspanialsza rekompensata za trud, a w tym przypadku z mojej strony to najlepszy prezent jaki mogłam dać córeczce - wspomnienia:)
Tym razem postawiłam na oryginalność w pełni.
W
aranżacji urodzinowej górował przede wszystkim na kolor różowy. Przewijał się on zarówno w dekoracji jak również w słodyczach:)
Druga
myśl przewodnia to buzia Tosi:) Bardzo nietypowa ozdoba, ale nie było
ani jednego gościa, który by się nie zachwycił tym pomysłem:)
Telewizor zasłoniłam płótnem i zrobiłam na nim fotorelację z pierwszego roku Tosi - każdy miesiąc został opisany cyferką i uwieczniony na zdjęciu. W ten sposób wszyscy goście mogli zobaczyć jak Tosia rosła i się zmieniała, coś nieprawdopodobnego, czego na co dzień nie sposób zauważyć:)
Na niebieskim papierze usztywnianym nakleiłam wycięte ze zdjęć buzie Tosi. Na nich nakleiłam różową czapeczkę z czarnym pomponem i całościom ozdobiłam babeczki z różowym lukrem oraz tort:)
Stół ozdobił biały obrus, biała zastawa, bukiet ze świeżych różowych tulipanów w białym wazonie i serwetki w kolorze fuksji, zawinięte czarno-białym sznurkiem z czarnym serduszkiem.
Konfetti stanowiły urocze cukiereczki z motywem różowego serduszka:)
Różowo-białe pianki ozdobiły plastikowe wykałaczki z serduszkiem i kokardką z różowej wstążeczki.
Obok znalazły się biało-różowe rurki z papieru do napojów i ciasteczka.
Na stole ozdobą stałą był różowe lampiony. Doskonale wpasowały się w kolorową tematykę :)
Jako że urodziny to głównie święto dla dzieci postawiłam przede wszystkim na wesołe dekoracje.
Nie bójmy się kolorowych ozdób, mocnych barw, przecież robimy to dla dzieci, one lubią jak coś jest wesołe i nasycone barwami:)
Stąd też narodził się pomysł na wielokolorowe ozdoby. Nad stołem zawiesiłam girlandę. Zrobiłam ją samodzielnie za pomocą kolorowego papieru, dziurkacza i nitki. Bardzo efektowna dekoracja i wprowadzająca radosną atmosferę do każdego sezonu.
W oknie natomiast powiesiłam własnoręcznie zrobioną girlandę z kolorowych kropli.
Mimo bardzo dużego nakładu pracy i zmęczenia przy aranżacji, uważam że na prawdę warto dać z siebie wszystko i zaaranżować urodziny dziecka jako spójną i przemyślaną całość.
W zamian:
Niezapomniane chwile w rodzinnej atmosferze!
Pozdrawiam
Asia
Świetne pomysły!!! Ale jesteś zdolna :-)
OdpowiedzUsuńNie ma to nic wspólnego ze zdolnościami:) W grę wchodzi zarwanych kilka wieczorów, pozdrawiam:*
UsuńAsiu moja droga i urodziny w podobny sposob urzadzilysmy;) rewelacja wyszlo u Ciebie ;) Stylowo i oryginalnie;) Baaaaaardzo po mojemu;)
OdpowiedzUsuńHehe nawet podsumowanie mamy podobne tych urodzinowych postow mamy podobne mimo zarwanych nocy - warto bylo...;)
OdpowiedzUsuńale się napracowałaś! pięknie!
OdpowiedzUsuńpodziwiam :)